Właśnie włączyłam laptopa, zalogowałam się na pocztę i twittera, a tu masakra. Na twitterze multum powiadomień. Na poczcie pełno alertów ze stron plotkarskich.
Co się dzieje?
Otworzyłam pierwszy lepszy:
"Czyżby Harry Styles znalazł sobie nową dziewczynę?"
A tam zdjęcia moje i Harry'ego z parku. Jak idziemy i rozmawiamy, kiedy go przyjaźnie stukam w ramię, rozmawiam przez telefon, całuje go w policzek. Wow. Tego się nie spodziewałam.
Wzięłam telefon.
- Halo?
- Czy ty widzisz to co ja?
- A możesz konkretniej.
- Wejdź w internet i znajdź byle jaką stronę plotkarską. To jest wszędzie.
- Ale co.
- Po prostu sprawdź.
Chwila milczenia.
- Teraz widzę. Masakra.
- Hahahaha.
- Z czego ty się śmiejesz?
- Z tej sytuacji. To jest śmieszne. A twoje fanki na twitterze bardzo urocze. Hahahaha.
- Nie przeszkadza ci to?
- Ależ skąd. Ludzie łakną sensacji, a jak już ją dostaną to łatwo nie odpuszczą. Do gazet już dawno się przyzwyczaiłam, tylko twitter mnie denerwuje, bo bardzo się muli. O jaki słodki tekst: "Zostaw mojego męża, bo pożałujesz."
- Chyba za dużo piję, bo nie pamiętam kiedy się ożeniłem. To jak kino jutro nadal aktualne?
- Oczywiście. Nie łatwo mnie przestraszyć.
- To do zobaczenia.
- No pa. Nathan chyba już przyszedł. Paa. Już nie mogę się doczekać.
Rozłączyłam się. Poszłam otworzyć drzwi.
- Proszę, proszę. Czy mnie mój wzrok nie myli? Czyżby to był sławny Nathan Sykes z The Wanted? Mam piszczeć? Błagać o autograf?
- Ha ha ha, tylko nie piszcz.
- Dobra a teraz tak na serio. Stęskniłam się za tobą. Niedźwiedzi uścisk?
- Chętnie.
- Ludzie, jak ja dawno ciebie widziałam. Kiedy to było?
- Na twojej osiemnastce, w styczniu.
- O widzisz, a teraz mamy środek marca. To ty się rozgość, a ja muszę jeszcze coś zrobić. napijesz się czegoś?
- Colę, jeśli można.
- Już się robi.
Poszłam do kuchni, usiadłam przed laptopem.
TT: Hahaha.xd This is funny situation.
Congratulations Directioners, but I'm not afraid of you.
TT: I love eating ice cream with my friend. Hello Nathan. :D
=> TT: Hello Katherine. Come to living room. Ice cream waiting for you.
Hahaha. Ten to ma poczucie humoru. Zamknęłam laptopa i poszłam do salonu.
- Co to za rozruba?
- Gdzie?
- Wszędzie. Kogoś nieźle wkurzyłaś.
- Directionerki.
- A co im zrobiłaś.
- Rozmawiałam z ich boskim Haroldem. Przez co zostałam zbojkotowana.
- Jakoś cię specjalnie nie obeszło.
- Nath, tak już bywa, ale nie rozmawiajmy o mnie. Jak minęła ci trasa?
- Świetnie. Nie obyło się bez zabawnych sytuacji.
- No to opowiedz mi.
Miło spędziliśmy razem kilka godzin. Dochodziła 23, kiedy stwierdził, że na niego już pora.
Pożegnaliśmy się. Zamknęłam drzwi i mimowolnie się uśmiechnęłam.
Brakowało mi tej normalności.
Sprzątnęłam w salonie i poszłam wziąć prysznic.
Zrelaksowana ciepłą wodą zajrzałam do garderoby i przebrałam się w <klik>.
No cóż to był dzień pełen niespodzianek.
Oby jutro było spokojniej.
Jutro randka z Harrym. Będzie dobrze. Musi być.
Już prawie zasypiałam myśląc o Hazzie, kiedy sobie przypomniałam, że nie zadzwoniłam do domu.
Kurde. W Polsce jest już po północy.
Ups, mama mnie zabije.
Szybko wzięłam telefon z półki.
- Ludzie, jak ja dawno ciebie widziałam. Kiedy to było?
- Na twojej osiemnastce, w styczniu.
- O widzisz, a teraz mamy środek marca. To ty się rozgość, a ja muszę jeszcze coś zrobić. napijesz się czegoś?
- Colę, jeśli można.
- Już się robi.
Poszłam do kuchni, usiadłam przed laptopem.
TT: Hahaha.xd This is funny situation.
Congratulations Directioners, but I'm not afraid of you.
TT: I love eating ice cream with my friend. Hello Nathan. :D
=> TT: Hello Katherine. Come to living room. Ice cream waiting for you.
Hahaha. Ten to ma poczucie humoru. Zamknęłam laptopa i poszłam do salonu.
- Co to za rozruba?
- Gdzie?
- Wszędzie. Kogoś nieźle wkurzyłaś.
- Directionerki.
- A co im zrobiłaś.
- Rozmawiałam z ich boskim Haroldem. Przez co zostałam zbojkotowana.
- Jakoś cię specjalnie nie obeszło.
- Nath, tak już bywa, ale nie rozmawiajmy o mnie. Jak minęła ci trasa?
- Świetnie. Nie obyło się bez zabawnych sytuacji.
- No to opowiedz mi.
Miło spędziliśmy razem kilka godzin. Dochodziła 23, kiedy stwierdził, że na niego już pora.
Pożegnaliśmy się. Zamknęłam drzwi i mimowolnie się uśmiechnęłam.
Brakowało mi tej normalności.
Sprzątnęłam w salonie i poszłam wziąć prysznic.
Zrelaksowana ciepłą wodą zajrzałam do garderoby i przebrałam się w <klik>.
No cóż to był dzień pełen niespodzianek.
Oby jutro było spokojniej.
Jutro randka z Harrym. Będzie dobrze. Musi być.
Już prawie zasypiałam myśląc o Hazzie, kiedy sobie przypomniałam, że nie zadzwoniłam do domu.
Kurde. W Polsce jest już po północy.
Ups, mama mnie zabije.
Szybko wzięłam telefon z półki.
"Gabbe, mama już śpi?"
"Nie siedzi z tatą w salonie i piją wino.
Świętują.
Papa dostał awans.
Śmiało możesz dzwonić."
"Jesteś pewien?"
"Oczywiście, przecież cię nie wkręcam."
Wybrałam numer.
- Halo?
- Hej papo.
- Katherine? Co tak późno?
- Lepiej późno iż wcale. Słyszałam o awansie. Gratuluję.
- Gabriel się wygadał?
- Wiesz jaki on jest. Czyli zostajecie w Polsce na stałe?
- Tak mi się wydaje. Sama wiesz jak jest. Nie łatwo ją przekonać. Tu jest jej dobrze i się nie ruszy.
- Tak wiem, dobra ja będę już kończyć, bo jestem zmęczona. Kocham cię tato.
- Ja ciebie też, kochanie. Trzymaj się.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na szafkę nocną.
To był naprawdę długi dzień.
Pora spać.
Nagle coś wskoczyło mi na łóżko.
- Ooo, Miki tylko nie teraz ja tu śpię.
Popatrzył na mnie tą swoją słodką miną.
- Ok, ok. Możesz ze mną spać, ale teraz już serio idziemy spać. Padam z nóg. Dobranoc Miki.
Zamknęłam oczy i od razu zasnęłam. Pies z resztą też.
Świetny!!
OdpowiedzUsuńpopieram Katherine, że się nie przejmuje !!
A Harry był dobry: ,,Boże za dużo piję bo nawet nie pamiętam że się ożeniłem hahah padłam !! <3