czwartek, 26 lipca 2012

Wspominki.

No cóż, muszę przyznać, ze nie było tak źle. Mama naturalnie się wściekała, że "zrobiliśmy ją w konia", ale papa był zadowolony. Widziałam, że za mną tęsknił. Ja za nim z resztą też.
Smsa od Harry'ego otrzymałam dopiero po 12.  U nich było już grubo po 22.


"Już wylądowaliśmy. Bardzo za tobą tęsknię. Kocham Cię.
Harry. xx"

Słodziak. 
Westchnęłam ciężko. To nie będą łatwe święta.
W domu nie miałam zbyt wiele do roboty. Mama już dawno wszystkim się zajęła. 
Dlatego poszłam do mojego starego pokoju, żeby się rozpakować.
Otworzyłam drzwi i mimowolnie się uśmiechnęłam. Nic się tu nie zmieniło. Plakaty nadal wisiały na ścianach. Oczywiście Muse, One Direction, Pamiętniki Wampirów i Zmierzch. Na pułkach stało mnóstwo zdjęć i książek. Nazbierała się niezła kolekcja. 
Ciekawe czy to tu nadal jest. 
Położyłam się płasko na podłodze i wślizgnęłam się pod łóżko. 
Stukałam w panele aż usłyszałam głuchy dźwięk. Wyszłam z pod łóżka i zaczęłam szukać pilniczek. Znalazł się w kosmetyczce. Odważyłam panel i zajrzałam do środka. 
Nadal tam to było. Wyciągnęłam dość sfatygowaną kasetkę. 
Usiadłam na łóżku i otworzyłam ją.
Oprócz drobnych oszczędności było tam: moje zdjęcie z Liamem z obozu, zabawkowy pierścionek, który dostałam od Darcy na znak przyjaźni, muszla z plaży koło naszego domu w Dorset i dość zniszczony zeszyt.
To były moje skarby. Zajrzałam do zeszytu. Praktycznie cały był zapisany. Tu teksty, a tam nuty. Trochę pokreślone, ale jednak było.
Trochę bałam się, że mama odkryje tą kryjówkę. Tata ją dla mnie zrobił. To była taka nasza tajemnica.
Zamknęłam wszystko w puszce i wzięłam się za rozpakowywanie.
Zajęło mi to około pół godziny.
Ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę. - krzyknęłam chowając walizkę do szafy.
- Co tam córciu? - spytał tata.
- A nic, papciu. Mam się świetnie. - odparłam. - Jak tam w pracy?
- Dobrze. - usiadł ma krześle przy biurku. - Możesz mi wyjaśnić, dlaczego rzuciłaś studia?
Zaczerwieniłam się lekko, zacisnęłam pięści i popatrzyłam na sufit.
- Alan, niech ja cię tylko dorwę, a normalnie ci nogi z tyłka powyrywam. - mamrotałam pod nosem.
- Usłyszę odpowiedź?
Westchnęłam i usiadłam na łóżku.
- No cóż, stwierdziłam, że studia nie są dla mnie. Chodzi konkretnie o historię sztuki i zarządzanie. Wiem, że zarządzanie by mi się przydało w Harrodsie, ale po prostu wiem, że to nie dla mnie.
- A czy to nie przypadkiem zasługa tego twojego chłopaka?
- Harry'ego? Nie papo. Zanim zaczęłam z nim chodzić to już zrezygnowałam z historii sztuki. Faktycznie rozmawiałam z nim o tym, ale on powiedział, że zrobię co zechcę, bo powinnam robić to co najbardziej lubię. 
- Mądry chłopak. - tata uśmiechnął się do mnie. - Tak szczerze to wiedziałem, że to były studia z obowiązku.
- No wiesz co tato?! - udałam oburzenie. 
- Co? - spytał.
- Kocham cię. - odparłam ze śmiechem.
- Ja ciebie też córciu. - popatrzył na kasetkę i lekko posmutniał.
- Kiedy przestałaś pisać?
- Hmm... chyba kiedy grandma umarła. Tak mi się zdaje. Z resztą nie pamiętam. 
- Dlaczego?
- Co dlaczego? 
- Dlaczego przestałaś?
- Nie wiem. Po prostu... tak jakoś wyszło.
Westchnęłam ciężko. Doskonale wiedziałam, dlaczego przestałam pisać, ale nie chciałam obciążać tym taty.
To jest zbędne w tej chwili.
Zadzwonił mój telefon.

"Pull up! Kiedy Jamal tu pobicie hula.
To jest sound co Cię nie rozczula.
Ej Miodula. Powiedz jak to jest..."

Przez chwilę szukałam telefon.
- Sorki tato, ale muszę odebrać. - powiedziałam. - Halo?
- Hej, Kath. Masz czas?
- Caitlyn! Jak miło, że dzwonisz. Może by się i znalazł, a co?
- Wpadłabyś do mnie? Nadrobiłybyśmy trochę twoją nieobecność.
- Chętnie. O której? 
- Choćby zaraz. Tak jak ci pasuje.
- Ok, to ja się zbieram. Pa.
- Pa. - powiedziała i rozłączyła się.
Przebrałam się w to <klik>, spakowałam laptopa do torby i zeszłam na dół.
- Dokąd się wybierasz? - spytała mama.
- Do Cait. Pa. - powiedziałam i wyszłam z domu.
Stwierdziłam, że spacer dobrze mi zrobi, a że pogoda wyjątkowo dopisywała trzeba było to wykorzystać.
Rozglądałam się po okolicy. Praktycznie nic się tu nie zmieniło, a nie było mnie tu już z rok. Jak nie dłużej.
Tyle wspomnień i tych dobrych, i tych złych.
W pół godziny byłam u Caitlyn. Otworzyła mi jej mama.
Przywitałam się z nią i poszłam na górę i otworzyłam  drzwi do pokoju C.
Jak zwykle siedziała przy komputerze oglądając jakiś serial. 
Podeszłam bliżej, tak jak myślałam - "Pamiętniki Wampirów".
- Hello.
Aż poskoczyła na fotelu. Odwróciła się.
- Ludu, Kate, ale mnie przestraszyłaś. - złapała się za serce.
- Taa, wiem. Straszna jestem. - odparłam. - No cóż, to moja wizytówka. 
Obie wybuchłyśmy gromkim śmiechem.
Podsunęłam taboret do ściany i usiadłam na nim.
- Co tam u ciebie słychać? - spytałam.
- Ujdzie. Nie chodzę już z Tomkiem, bo zdradził mnie z drugoklasistką. Od nie dawna jestem z Ernestem. - powiedziała z rozmarzoną miną.
- Uuu... już dawno miałaś na niego chrapkę. -odparłam. 
- Yhm. A u ciebie jak?
- Dobrze. Rzuciłam studia, chodzę z Harrym. Jestem zadowolona z życia. 
- Właściwie... jak to jest chodzić z takim sławnym facetem?
- Różnie. Paparazzi są denerwujący i wściekłe fanki też, ale do tego można się przyzwyczaić.
- To się dowiedziałam. - powiedziała z sarkazmem.
- Cait, to są normalni ludzie. Jak ty czy ja.
- Ty się nie liczysz, bo jesteś milionerką.
- Och i dlatego jestem jakaś inna?
- No nie, ale...
- To, że dostałam spory spadek po dziadku nie znaczy zaraz, że to mnie jakoś zmieniło. Okej, mam teraz mnóstwo kasy, ale wciąż jestem sobą. Tą samą Katherine, która nie lubi wiórków kokosowych i potrafi czytać książki do szóstej nad ranem. To ciągle ja.
- Okej, okej. Nie unoś się tak. - powiedziała zmieszana.
- Wcale tego nie robię. Po prostu nie lubię takiego gadania. Artysta też człowiek. Koniec tematu.
- Dobra, masz jakieś wasze fotki?
- Oczywiście. - uśmiechnęłam się. - Dokumentacja musi być.
Włączyłam laptopa i pokazałam jej zdjęcia z naszej ostatniej imprezy.
Właśnie doszliśmy do zdjęcia, na którym ja idę w bokserkach Harry'ego, a on majta moją bielizną.
- Hahaha, a tu o co chodzi?
- Zayn tak jakby się na mnie zemścił. - zarumieniłam się lekko. - Bez komentarza.
Usłyszałam dźwięk nawiązywania połączenia na skype. Sprawdziłam kto to.
- Harry, o tej porze? - zdziwiłam się. - Przecież u nich jest już koło pierwszej nad ranem.
- Odbieraj. Może to coś ważnego.
Odebrałam. Zobaczyłyśmy wszystkich chłopaków stłoczonych przed ekranem.
- Hello Kaleb!
Zabije normalnie.
- Cześć zbóje, a wy czego nie śpicie? - gładko przeszłam na angielski.
Niall zaśmiał się.
- Bo nie powiedzieliśmy ci dobranoc. - odparł Louis.
- Jak miło. - odwróciłam się do Cait. - Chodź, poznasz chłopaków.
Miała niepewną minę, ale podeszła. Przywitała się z nimi.
- Chłopaki to jest Caitlyn. Caitlyn to jest Harry, Louis, Liam, Zayn i Niall. Dobra, konwenansów stało się zadość.
- Ładna. Mmm... apetyczna. - powiedział Niall po irlandzku.
Zaczęłam się śmiać. Wszyscy spojrzeli na mnie jak na idiotkę.
- No co? Śmiać się nie można? Niall, to było do mnie czy koło mnie?
Zaczerwienił się lekko.
- Rozumiem. Wiecie chłopaki naprawdę powinniście się już położyć spać. Jutro też jest dzień, a wy jesteście zmęczeni lotem.
- Ale... - powiedzieli chórem.
- Żadnego ale. Już kłaść się spać. Dobranoc.
- No dobrze. - odparł zrezygnowany Harry. - Kocham cię. Dobranoc, chociaż jak widzę do nocy to u was jeszcze daleko.
- Też cię kocham. Taa, u nas dopiero 15. Dobranoc, a teraz spać i to już.
- Tak mamo. - powiedział Louis.
Pomachali nam na pożegnanie i się rozłączyli. Spojrzałam na C.
- Oryginalni ludzie, nieprawdaż?
- Masz rację. - uśmiechnęła się do mnie, ale zaraz zmarszczyła czoło. - Co powiedział Niall?
- Cóż, wpadłaś mu w oko. - zaśmiałam się z jej miny.
- Jaja sobie ze mnie robisz?
- Nie.
Rozmawiałam jeszcze z nią przez jakąś godzinkę, a potem postanowiłam wrócić do domu. Jakby nie było, też jestem zmęczona lotem.
Igor Krymski. (18 lat.) Były Katherine.
Arogancki i piekielnie pewny siebie.
Mimo przyjemnej dla oka fasady, w środku
jest równie okropny jak najgorsze postacie
z koszmarów i horrorów.
Byłam już nie daleko domu kiedy wpadłam na Igora.
- Ooo, kogo my tu mamy. Kaśka przyjechała do Polski. Czyżbyś się za mną stęskniła?
- Za tobą? W życiu i nie nazywaj mnie tak.
- Ostra jak brzytwa. Naturalnie. - przyparł mnie do słupa. - Niestety nie miałem okazji cię trochę przytępić, ale mogę to teraz nadrobić. - szepnął mi do ucha.
Byłam kompletnie przerażona, ale mój strach sprawiał mu tylko przyjemność. 
- Mało oberwałeś od Alana? - powiedziałam hardo.
- Może. - zaśmiał się. - Och, zapomniałem spytać. Jak się miewa twój pedałkowaty chłoptaś. Pojechał na zjazd gejów, gdzie będą liczyć swoje jednorożce?
Tym razem przesadził. Odepchnęłam go z całej siły.
- Znalazł się prawdziwy mężczyzna. Ucieleśnienie męskich cnót. - niemal warczałam. - Oto Igor Krymski. Perfidny kłamca, despota i damski bokser. Co mu sprawia największą przyjemność? Rozkochiwanie w sobie niewinnych dziewcząt, udając idealnego faceta, a co potem robi? Niszczy im życie. Sprawia, że mają ochotę się zabić, tylko po to, żeby się od niego uwolnić. Zadowolony jesteś z siebie?! - krzyczałam.
Stał i patrzył na mnie skołowany. Miałam to gdzieś.
- Dlatego powiem ci teraz jedno, żeby nie było, że cię nie ostrzegałam. - spojrzałam na niego z całą pogardą na jaką mnie było stać. - Jeszcze raz mnie dotkniesz, albo choćby obrazisz, to zrobię ci takie piekło, że pożałujesz, że mnie spotkałeś. Zrozumiałeś?! 
- Tak. - odparł nadal zszokowany.
- Nie będę już potulna. Delikatność wobec bydlaków takich jak ty nie jest wskazana. A teraz zjeżdżaj mi stąd w tej chwili i nie pokazuj mi się na oczy. Już!
Szybko mnie wyminął i poszedł sobie, a ja stałam i trzęsłam się na całym ciele. 
To było ponad moje siły. Ledwie powstrzymywałam łzy.
Niemal pobiegłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju. Położyłam rzeczy na fotelu.
Naszykowałam sobie piżamę i poszłam do łazienki.
Wzięłam szybki, gorący prysznic.
Tego mi było trzeba, na moje skołatane nerwy.
Gdy wróciłam do pokoju, szybko się przebrałam i położyłam się.
Ledwie moja głowa dotknęła poduszkę - zasnęłam.

_________
Jestem zaskoczona ilością komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Mam nadzieję, że ten też wam się tak spodoba.
Także zostawiam rozdział do waszej oceny.
Buziaki. :*

PS. Ankieta ponownie aktualna. Wypełnijcie ją, proszę. To dla mnie ważne.
~ unromanticgirl

31 komentarzy:

  1. Ciekawie , Ciekawie ! ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę Wielbię to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też.
      A miało to być kolejne opowiadanie, którego miałam wcale nie pisać.
      A teraz ludzie je kochają. :)
      Buziaki. :*

      Usuń
  4. Wciągneło mnie na maxaa... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo , bardzo mi się podoba ! ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na nn! ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisz czkam na kolejny rozdział ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak ciekawy rozdział !
    Najlepsze jak spotkała Igora! ^ ^
    A i Niall mnie rozśmieszył . ;]
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest, jak się wkurzy kobietę. :D
      No co, Niall to bardzo oryginalny człowiek.
      Buziaki. :*

      Usuń
  10. Świetny jest! Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. super! aaa genialne <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie moge doczekac się następnego ! ;]

    OdpowiedzUsuń
  13. BOOOOSKOO ... piszesz cudnie !!

    OdpowiedzUsuń
  14. Naprawdę fajnie ;***.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam cierpliwie na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział,jak zawsze <3

    CZekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  17. proszę pisz kolejny!. :**

    OdpowiedzUsuń
  18. Masz talent dziewczyno! Proszę,jeśli możesz,pisz więcej rozdziałów!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Piszę jak tylko mam czas i wenę. :D
      Buziaki. :*

      Usuń
  19. Świetny rozdział !
    Czekam na następny !
    Pisz jak najszybciej i dodawaj !

    OdpowiedzUsuń
  20. Łał!! Bardzo fajnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. genialny rozdział.!

    OdpowiedzUsuń