Ubrana w to <klik>, czekałam na Harry'ego i resztę.
Nienawidzę rozstań i pożegnań. To jest jak cios w serce.
Zauważyłam go. Szedł z chłopakami otoczony wianuszkiem fanek. Miał zamyśloną minę.
Popatrzył w moją stronę. Mimowolnie się uśmiechnęłam, a on odpłacił mi się tym samym. Podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Nie martw się. - szepnął mi do ucha. - Te dwa miesiące szybko miną.
- Wiem. - odparłam. - Będę tęsknić. Jak już będziesz na miejscu to napisz do mnie, żebym się zanadto nie martwiła.
- Ty masz zrobić to samo jak wylądujesz w Polsce.
- Okej. Po drugie masz być grzeczny. - zaśmiałam się. - Ja się o wszystkim dowiem.
Skinął głową.
- Wzajemnie. - pocałował mnie w usta. - Kocham cię i o tym nie zapominaj.
- Ja ciebie też kocham i ty też o tym pamiętaj.
Jeszcze raz się pocałowaliśmy. Stanowiliśmy niezłe widowisko. Przytuliłam resztę chłopaków.
- Uważaj na siebie, Kaleb. - powiedział Lou, całując mój policzek.
- A ty uważaj żeby ci marchewek nie ukradli.
- No przecież one są najważniejsze.
Ktoś chrząknął koło nas.
- Poprawka. Marchewki są ważne, ale nie tak ważne jak moja Eleanor. - wyszczerzył się Louis.
- Teraz lepiej. - odparła El, robiąc nadąsaną minę, chociaż oczy szczerze się śmiały.
- Na nas już czas. - powiedział Liam. - Trzymajcie się dziewczyny.
- Paa. - powiedziałyśmy jednocześnie.
Teraz gdy się odwrócili, dopiero było widać jak jest mi ciężko.
Eleanor objęła mnie.
- Za pierwszym razem, zawsze jest ciężko. - powiedziała. - Ważne żeby nie okazywać jak bardzo, bo im też jest wtedy ciężej.
- Wiem. - westchnęłam. - Dobra ja muszę już iść. Wieczorem sama mam samolot.
- Pa. - pocałowała mnie w policzek i rozeszłyśmy się.
W domu czekał na mnie Alan ze śniadaniem.
- I jak poszło? - spytał stawiając przede mną talerz z jajkami na bekonie.
- Ciężko. - odparłam grzebiąc w talerzu.
- Młoda będzie dobrze. - poklepał mnie po ramieniu. - A teraz wcinaj, bo chyba nie chcesz żeby mama gadała, że jesteś za chuda i tak dalej.
- Ty się tak nie martw o moją tuszę. - zaśmiałam się. - Jak odwiedzę babcię Marysię, to na pewno przytyję. Znając ją upiecze dla mnie bananowca i ciastko z budyniem. - westchnęłam. - Mmm... aż ślinka cieknie.
- Czy ty masz coś do mojego gotowania? - spytał z groźną miną.
- Oczywiście, że nie. Po prostu się rozmarzyłam.
W dość swobodnej atmosferze minęło nam południe.
Z doświadczenia wiedzieliśmy, że odprawa trochę potrwa, dlatego już o 18:30 pakowaliśmy walizki do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko.
Zaraz po odprawie wsiedliśmy do samolotu.
Po 4 godzinach lotu wylądowaliśmy w Okęciu.
Potem pojechaliśmy taksówką do cioci Karoliny, która mieszka w Warszawie.
W 10 minut byliśmy na miejscu.
Alan wypakowywał nasze walizki, a ja podeszłam do drzwi.
Kurde, trochę głupio budzić ciocię o pierwszej nad ranem, tylko po to, żeby zabrać swój samochód.
Nacisnęłam dzwonek i odwróciłam się do Ala, który ciągnął nasze walizki.
Nawet nie zauważyłam kiedy drzwi się otworzyły.
- Kogo niesie o tej porze? - spytała ciocia. - Katherine? Alan? Co wy tu robicie?
- Cześć ciociu. - powiedział Al. - Przyszliśmy po samochód Kath, bo jedziemy do rodziców.
- Ach tak. - uśmiechnęła się do nas. - Wchodźcie. Wasza matka narzekała, że nie chcecie przyjechać na święta.
- No bo nie wie, że przyjechaliśmy. - powiedziałam. - To jest niespodzianka. Mój samochód nadal stoi w garażu?
- Tak. Masz kluczyki?
- Chyba mam je w torebce. - zajrzałam do torebki. - Mhm, są.
- Napijecie się czegoś? A może chcecie zostać na noc?
- Nie, ciocia. Będziemy się zbierać. - stwierdził Alan. - Idź się kładź spać, a my zabieramy samochód i już nas nie ma.
- Jesteście pewni? Na pewno jesteście zmęczeni po podróży.
- Nic nam nie będzie. - pocałowałam ciocię w policzek. - Pa ciociu.
- Cześć dzieciaki. - odparła z uśmiechem kręcąc głową. - W kogo wy się wdaliście?
Odwróciłam się.
- W tatę, a kogo innego?
- Też racja. - zaśmiała się.
Zeszłam za Alem do garażu. Obok czarnego mercedesa stało BMW x5.
Tak macie rację, mam słabość do BMW. No i do prawie wszystkich samochodów.
Otworzyłam garaż, potem samochód. Wsiadłam i wyjechałam z garażu.
Zatrzymałam się żeby Al mógł zapakować nasze walizki, zamknął garaż i otworzył bramę.
Zamknął ją za nami. Pomachałam do cioci, która stała w oknie.
Ta uśmiechnęła się i odmachała mi.
- To co, jedziemy? - spytał Al.
- Tak.
Popatrzyłam na zegarek. Była prawie druga.
Ogółem droga zajęłaby nam cztery i pół godziny, ale musieliśmy jeszcze zatankować i po drodze zjedliśmy śniadanie, i zmienialiśmy się za kierownicą. Także w Hrubieszowie byliśmy dopiero koło ósmej.
- Wysadź mnie tutaj. - powiedział Al kiedy byliśmy koło Kauflanda.
- Po co? Zakupy chcesz zrobić?
Alan spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Nie, chcę najpierw zajrzeć do Patryka.
- Dobra. Jak coś to dzwoń, to po ciebie przyjadę.
- Okej. - odparł i już go nie było.
Już sama pojechałam w stronę osiedla, na którym mieszkają moi rodzice, ale kiedy przejeżdżałam koło mojej starej szkoły, nie mogłam się oprzeć pokusie i zaparkowałam samochód przy krawężniku.
Wysiadłam i spojrzałam na stary budynek.
A co mi tam.
Wyjęłam telefon.
Wybrałam numer. Nie odebrał czyli jest lekcja.
Poszłam po schodach na korytarz.
Praktycznie nic się tu nie zmieniło. Zauważyła mnie nauczycielka.
- Katherine?! Prawie bym cię nie poznała, ale się zmieniłaś. - powiedziała moja dawna nauczycielka od rosyjskiego, a zarazem była wychowawczyni.
- Ja pani też bym nie poznała. Ma pani jakąś nową klasę?
- Nie, w ubiegłym roku miałam klasę twojego brata, ale teraz już nie mam wychowawstwa. Kiedy przyjechałaś?
- Tutaj? Przed chwilą, a w Polsce jestem od koło pierwszej nad ranem.
- O, to dopiero przyjechałaś.
- Tak. - uśmiechnęłam się. - Przyszłam zrobić Gabrielowi niespodziankę.
- To miło. - stwierdziła. - Jak coś to odwiedź nas jeszcze. Chętnie dłużej z tobą pogadam, a teraz muszę iść skserować sprawdziany dla drugich klas.
- Oczywiście. Do widzenia.
- Do widzenia. - powiedziała i poszła schodami na dół.
Podeszłam do planu lekcji i sprawdziłam jaką lekcję ma teraz Gibby.
Dziś jest środa, więc ma teraz... polski. No to fajnie.
Oparłam się o ścianę i czekałam. Po dziesięciu minutach zadzwonił dzwonek.
Drzwi się od klasy otworzyły.
Zaraz zauważyłam go, szedł i sprawdzał telefon.
- Gibby! A siostry to już nie raczysz zauważyć? - powiedziałam.
Od razu się odwrócił.
- Katherine! Co ty tu robisz? - spytał zaskoczony. - Miałaś nie przyjechać.
- Wiesz, ja jedno mówię, a drugie robię. - uniósł lekko brew. - No okej, Harry pojechał w trasę, więc nie miałam co robić. Nie przytulisz siostry?
- No dobra. - objął mnie w pasie.
- Kurde, ale urosłeś. - zaśmiałam się.
- No trochę. - odsunęliśmy się od siebie.
Usłyszałam pisk. O matko, zaczyna się. Mogłam wziąć okulary.
- Kath! - zauważyłam Caitlyn. - Cześć. - przytuliła mnie. - Dawno się nie widziałyśmy.
- Tak. - przytaknęłam.
- Rodzice wiedzą, że jesteś w Hrubku? - spytał Gabbe.
- Jeszcze nie. - odparłam. - Czekam aż Alan zadzwoni i jedziemy razem do rodziców.
- On też przyjechał?
- Też.
Zadzwonił dzwonek na lekcję.
- Dobra, my idziemy na matmę.
- Już zmykać żeby nie było, że was zniechęcam do nauki.
Odwiedziłam jeszcze panią ze sklepiku i kilka innych nauczycielek. Po pół godzinie zadzwonił Alan.
- To co, jedziemy do jaskini lwa zwanego mamą? - spytał.
- Niestety. Po to tu przyjechaliśmy.
Wyszłam ze szkoły i zajechałam po Ala.
Skręciłam w stronę osiedla.
No to raz kozie śmierć.
Super .:*
OdpowiedzUsuńI oczywiście czekam nn .;]
Pozdrawiam.
:)
UsuńŚwietny!!
OdpowiedzUsuńZresztą jak każdy !! <33
Nie mogę się doczekać na następny !! <33
Schlebiasz mi. :D
UsuńMega piszesz . Wgl Megga rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam już na ten następny, Się nie mogę doczekać .
aww. :3
Sandra xx
nareszcie! ;) zawsze czekam na następne : *
OdpowiedzUsuńjakie fajne ;D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne rozdziały ;3
Buziaki :****
łaaaaa, nie mogłam się doczekać <333 pięknie <3
OdpowiedzUsuńDzięjuję. :*
UsuńSuper Rozdział .
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego.
:*
kocham cie normalnie *.* czeeekam <3
OdpowiedzUsuńOoo, ja ciebie też. :)
UsuńFajny!, wgl ładnie piszesz ;]
OdpowiedzUsuńDodawaj następny !
<333 !
Ekstra !
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością nn.
;]
Masz Talent.
OdpowiedzUsuńLubię czytać twoje opowiadanie.
Chyba jedno z najlepszych, z których czytam.
Dodawaj szybciej.;]
Marta xx
Dzięki. :*
UsuńTo wiele dla mnie znaczy.
Megaaa ! ;p
OdpowiedzUsuńŚwietne ! Kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ! ;D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze zresztą ! ;]
OdpowiedzUsuńŚwietny :* Zresztą jak zawsze :*
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajnie ...
OdpowiedzUsuńSuper !
OdpowiedzUsuńDawaj nexta ! ^ ^
Fajnie xdd
OdpowiedzUsuńsuper! aaa genialne <3
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ! ;p
OdpowiedzUsuńCzekam z mega niecierpliwością na ciąg dalszy, wczoraj przeczytałam wszystkie rozdziały i się niesamowicie wciągnęłam!
OdpowiedzUsuńHahah, miło mi to słyszeć. :D
UsuńCzekam na nn. ;p
OdpowiedzUsuń