sobota, 17 sierpnia 2013

Wpadka.

Myślałam, że teraz wszystko wróci do normy. Zaczął się październik. Rozpoczęłam współpracę z Conorem Maynardem. Praca nad nowym albumem szła nam całkiem dobrze, jednak... coś było nie tak. Nie chodzi mi tutaj o album, a oto, co działo się ze mną i Harrym. Teraz spędzaliśmy mniej czasu, bo ja byłam zajęta, a on i chłopcy mieli koncerty, przygotowywali się do wydania "Take me home" i w ogóle.
Byłam powoli tym wszystkim zmęczona. Czasami miałam wrażenie, że Hazza zachowuje się jak jaskiniowiec. Okey, rozumiem to, że nie lubi, kiedy inni faceci się koło mnie kręcą, ale żeby się wściekać z powodu mojej pracy, to już gruba przesada. Wszystko  przez to, że on i Conor jakoś specjalnie za sobą nie przepadają, a prasa też nie ułatwia naszych relacji. Po tej całej akcji z Nathanem, Harry zrobił się strasznie cięty na mężczyzn, którzy mi zazwyczaj towarzyszą podczas pracy itd. To bywa męczące, szczególnie wtedy, kiedy prasa wymyśla jakieś bezsensowne plotki, które powodują kolejną kłótnię, kolejną nieprzespaną noc, kolejne wylane łzy. Zwykła przerwa w pracy i wyjście z Conorem do Starbucks, zamienia się w romantyczną schadzkę, cytuję, "pod samym nosem zazdrosnego gwiazdora - Harry'ego Stylesa". No proszę was, takich bajek to ja w życiu nie słyszałam. Nie zwracałabym na to takiej uwagi, ale każdy kolejny artykuł sprawia, że Harry wścieka się i żąda wyjaśnień. Powoli jestem tym wszystkim zmęczona.
Dzisiejszy dzień niczym nie różnił się od innych. Jak zwykle wstałam, wzięłam prysznic, ubrałam się [LINK], zrobiłam delikatny makijaż i związałam włosy na czubku głowy. Na korytarzu spotkałam Nialla, który jak urzeczony gapił się na drzwi do pokoju Megan, zza których dochodził jej śpiew. Zapewne bierze prysznic.
- I'll never be good enough - You make me wanna die. And everything you love - will burn up in the light. Every time I look inside your eyes - You make me wanna die... - śpiewała piosenkę The Pretty Reckless.
Uchyliłam drzwi od jej pokoju i zajrzałam do niego.
- Megan! - wrzasnęłam.
- Co?! - odwrzasnęła.
- Zmień repertuar, bo dołujesz mnie z samego rana!
- Okey! Just tonight I will stay and we'll throw it all away. When the light hits your eyes, it's telling me I'm right and if I, I am through it's all because of you. Just tonight...
- Hmm... dzięki. - odparłam z sarkazmem.
Zatrzasnęłam drzwi i odwróciłam się do Horana, który stał z otwartymi ustami.
- Wyglądasz przekomicznie. - powiedziałam, lekko przechylając głowę w bok.
- To... to ona tak śpiewa?! - wydusił z siebie.
- A co niby ja? - przyjrzałam mu się dokładniej. - No nie gadaj, że nie wiedziałeś, że to ona. - powiedziałam zaskoczona. - Zresztą nieważne. - wzruszyłam ramionami i zeszłam na dół.
Z haczyka na klucze zdjęłam kluczyki do Astona i wyszłam z mieszkania. Po drodze do pracy, wstąpiłam do Stabucksa, gdzie kupiłam ciabattę  z jajecznicą i bekonem oraz "Iced White Caffe Mocha" na wynos. Po upływie 15 minut, dostałam swoje zamówienie, zapłaciłam i z cudownie pachnącym śniadaniem, pojechałam do wytwórni, gdzie pracowałam nad utworami na nowy album Conora. W spokoju zjadłam śniadanie, po czym wzięłam się do pracy. Wprowadziłam ostatnie poprawki do piosenki, nad którą pracowałam przed weekendem i właśnie miałam wziąć się za kolejną, jednak nie miałam żadnego pomysłu.
Wciąż rozmyślałam nad tym, jakby tu uspokoić Harry'ego na tyle, żeby móc spędzić spokojny wieczór w domu, bez kłótni, rzucania czym popadnie i wrzasków, które słyszy cała kamienica.
Obracałam się na fotelu patrząc się w sufit i planowałam co zrobić na romantyczną kolację, kiedy ktoś wszedł do pomieszczenia i zatrzymał fotel w połowie obrotu.
- O czym tak zawzięcie myślisz? - spytał Conor.
- Yhm... - odkaszlnęłam i wyprostowałam się. - Zastanawiam się nad słowami nowej piosenki.
- Okeey... załóżmy, że ci wierzę. - zmarszczył brwi. - Coś cię gryzie.
- To nie było pytanie. - spojrzałam mu w oczy. - To nie jest nic na tyle ważnego, że musisz się tym przejmować. - pokręciłam głową, jakbym chciała odegnać ponure myśli, po czym uśmiechnęłam się z przymusem. - O czym miałaby być piąta piosenka?
- Hmm... - Conor oparł się o stolik i spojrzał zamyślonym wzrokiem na przeciwległą ścianę. - Album jest o miłości, stracie, bólu po stracie, powrocie do normalności i ponownym zakochaniu. Czwarta piosenka była o stracie, wiec piata niech będzie o bólu i radzeniu sobie z nim.
- W porządku. - odparłam. - No to bierzmy się do pracy.
Czas szybko płynął. Praca nad tekstem trwała. Kolejne wersy powstawały, a ilość zgniecionych kartek na podłodze stale rosła.
Koło godziny osiemnastej zaczęłam się zbierać do domu. Niosąc w jednej dłoni torebkę i teczkę, w drugiej trzymałam telefon. Próbowałam się do niego dodzwonić, ale, jak na złość, nie odbierał.
- No, Harry, odbierz! - szeptałam do telefonu. - Przestań być taki dziecinny!
- Halo?
- Cześć, kochanie.
- Wiesz, że nie lubię jak tak mnie nazywasz.
- A jak mam cię nazywać? - spytała poirytowana. - Panem Stylesem czy może Wielkim Panem Gwiazdą. Zresztą do tej pory ci nie przeszkadzało, że cię tak nazywam. - westchnęłam. - Poza tym, co ty taki drażliwy?
- Przepraszam, po prostu jestem zmęczony. - wcale mu się nie dziwie. - Jak ci minął dzień?
- Nie lepiej niż tobie. - odparłam, wsiadając do samochodu. - Conor jest strasznie kapryśny. Chyba 50 razy pisałam tekst piątej piosenki i to go jeszcze nie skończyłam.
- To nieciekawie.
- Też tak myślę. - przekręciłam kluczyk w stacyjce, przełączyłam rozmowę na głośnomówiący i wyjechałam z podziemnego garażu. - A jak u ciebie?
- Cały czas mamy próby, a między nimi są tak krótkie przerwy, że nie ma czasu na odpoczynek.
- Masz jakieś plany na wieczór? - spytałam, kierując samochód na moje osiedle.
- W sumie, to nie. A co?
- Hmm... co byś powiedział na kolacje, u mnie. Tylko ty i ja. Megan z Niallem wychodzą na randkę, uwierzyłbyś? Ale cieszę się, bo Megan to odpowiednia dziewczyna dla niego. - westchnęłam. - Żeby jeszcze Gabriel znalazł sobie jakąś porządną dziewczynę. Przepraszam, trochę odbiegłam od tematu. To jak, przyjdziesz wieczorem? - spytałam z nadzieją.
- Będę u ciebie o ósmej. Muszę już kończyć. Właśnie zaczyna się ostatnia próba na dziś. Do zobaczenia.
- Pa. Kocham Cię. - powiedziałam wjeżdżając na parking kamienicy.
- Ja ciebie też. - odparł po dobrej minucie i się rozłączył.
Jednak odpowiedź nadeszła zbyt późno, a ziarnko niepewności zostało zasiane.
Starając się o tym nie myśleć, wsiadłam do windy, wybrałam ostatnie piętro, po czym wpisałam pin umożliwiający wjazd na moje piętro. W sumie, w kamienicy, znajdowały się dwie windy, które prowadziły na wszystkie piętra, z tym zastrzeżeniem, że musiałeś znać pin do danego piętra.
Muzyka w windach jest taka irytująca. Niby ma relaksować, a robi dokładnie odwrotnie.
W końcu winda zatrzymała się na moim piętrze i wyszłam na niewielki korytarzyk, który prowadził do mojego mieszkania.
- Wróciłam! - krzyknęłam zamykając za sobą drzwi.
- Aha. - powiedział Niall, wychylając się z kuchni z wielką kanapką.
- A wy nie mieliście gdzieś wyjść? Razem? Z Megan? - zmarszczyłam czoło.
-Yhym. - przełknął kanapkę. - No, ale Megan jeszcze się szykuje. - wziął kolejnego kęsa. - Coś mi się wydaje, że nie ma się w co ubrać. - stwierdził dość niewyraźnie.
Weschnęłam ciężko. Kiedy dziewczyna stwierdza, że nie ma się w co ubrać, to nie wróży niczego dobrego.
Kilka minut później byłam  już w pokoju Megan i patrzyłam na nią siedzącą po turecku przed garderobą. Westchnęłam po raz kolejny.
- Pomóc ci jakoś? - spytałam.
- Nie mam się w co ubrać, Kath. Tak bardzo się cieszyłam, że w końcu mnie zaprosił na tą randkę, a teraz może się okazać, że na nią nie pójdę, a to że on tu mieszka, niczego nie ułatwia. - odwróciła się i spojrzała na mnie błagalnie. - Ratuj. - szepnęła.
- A jak chcesz się ubrać?
- Znasz mój styl, jakoś za bardzo nie widzę się w kwiecistych sukieneczkach. Nie lubię być pieprzoną lalką Barbie. - zmrużyła oczy. - Najlepiej bym się czuła w tym, co ty masz na sobie. To jest bardzo w moim stylu.
- No tego to już ci raczej nie dam, ale... w mojej garderobie na pewno znajdziesz coś odpowiedniego.
- Ratujesz mi życie! - krzyknęła, rzucając mi się na szyję, a zaraz potem pomknęła do mojej sypialni.
- Raczej ratuję swoją kolację. - mruknęłam. - Ale tego już nie musisz wiedzieć.
Wyszłam z pokoju Meg i skierowałam się do kuchni. Zajżałam do lodówki, a ta praktycznie świeciła pustkami.
- Niall znowu wyżarł wszystko z lodówki. Szkoda, że równie chętnie nie uzupełnia zapasów. - westchnęłam ciężko i pokręciłam głową. - Boże, z kim ja żyje.
Na szczęście w spiżarni znalazłam składniki na lasagne ze szpinakiem, także nie jest jeszcze tak źle, ale i tak jutro czekają mnie zakupy.
Właśnie wstawiłam lasagne do piekarnika i pozostało mi jeszcze pół godziny do przyjścia Harry'ego, kiedy na dole zjawiła się Megan i Niall gotowi do wyjścia.
- Ooo! Słodko razem wyglądacie. Może wam zrobić zdjęcie, jak to robią rodzice na kiczowatych filmach z balem maturalnym?
- Naprawdę możesz sobie darować. - odparła Meg, robiąc minę pt.: "Zamilcz kobieto, bo psujesz tą cudowną chwilę." - To my będziemy już wychodzić. Udanej kolacji.
- Miłej zabawy. - odparłam przecierając oko.
- Kath, nie musisz się rozczulać jak kwoka nad jajkiem.
- To nie z waszego powodu, Megan. Serio, wpadło mi coś do oka. - znów potarłam oko. - Cholerny tusz! Kto robi takie dziadowskie badziewie, że się kruszy?!
Meg tylko pokręciła głową, wzięła Nialla pod ramię i wyszła z nim z mieszkania.
- Prawdziwa Glassówna. - mruknęłam ze śmiechem.
Wciąż się śmiejąc, poszłam do mojej garderoby, gdzie się przebrałam [LINK] i poprawiłam makijaż.
Chwilę później usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Już idę! - krzyknęłam zbiegając po schodach.
-Hej. - powiedział Harry, kiedy otworzyłam mu drzwi.
- Cześć. - odparłam, ale zatrzymałam go, kiedy chciał wejść. - Wszelkie urazy i złości pozostawiamy poza tym mieszkaniem, okey?
- Dobrze, a teraz mogę wejść? - uśmiechnął się.
- No chyba, że chcesz żebym sama zjadła całą kolację. - zaśmiałam się, kiedy przepuszczałam go w drzwiach.
Spędziliśmy całkiem miły wieczór. Było tak jak kiedyś. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i czułam, że wszystko może jeszcze wrócić do normy.
Po skończonej kolacji, zanieśliśmy brudne naczynia do kuchni. Właśnie wkładałam naczynia do zmywarki, kiedy Harry objął mnie w pasie i oparł głowę na moim ramieniu.
*włącz*
- Brakowało mi tego. - szepnął mi do ucha.
- Czego?
- Bycia ze sobą bez tych wszystkich spięć. - pocałował mnie w szyję.
- I rzucania talerzami? - spytałam ledwo mogą się skupić na tym co robię.
- Mhm, tym też. - przygryzł płatek mojego ucha.
Zamknęłam zmywarkę i oparłam się o nią plecami.
Spojrzałam Harry'emu głęboko w oczy, po czym pochyliłam się i pocałowałam go delikatnie w usta.
To było jak iskra powodująca ogień. Pocałunek za pocałunkiem, dotyk za dotykiem, a namiętność i pożądanie rosły. Chwilę później byliśmy już w mojej sypialni, a ubrania walały się wszędzie.
Szczerze powiedziawszy, nie miałam tego w planach, ale... pójście na żywioł nie jest takie złe. Na przykład w tej chwili, nie miałam co narzekać.

* Perspektywa Megan. *

To była najlepsza randka w moim życiu.
Kiedy siedzieliśmy w parku, spoglądając na rozgwieżdżone niebo i słuchałam śmiechu Nialla, czułam, że z każdą chwilą kocham go coraz bardziej.
- Megan?
- Tak? - odwróciłam twarz w stronę blondyna.
Ledwie to zrobiłam, nasze usta złączyły w pocałunku. Tego na pewno się nie spodziewałam. Po chwilowym szoku, oddałam pocałunek. Trzeba przyznać, że Niall wiedział co robi, ale ja nie pozostawałam mu dłużna. Po pocałunku trwającym chyba wieczność, w końcu musieliśmy zaczerpnąć oddech, ale nie mogę powiedzieć, że tylko ja miałam trudności z oddychaniem.
- To było... - zaczęłam.
- Tak, wiem. Nie powinienem był tego robić. - zwiesił smętnie głowę.
- Nie, nie. Nie to chciałam powiedzieć. W sumie to podobało mi się... nawet bardzo. - czułam jak moje policzki robią się czerwone.
W tym momencie oboje czuliśmy się równie niezręcznie. Zaraz potem wstaliśmy z ławki i niespiesznym krokiem zmierzaliśmy do mieszkania Katherine. Między nami panowała przyjemna cisza. Wciąż oszołomiona pocałunkiem nawet nie zauważyłam, kiedy Niall wziął mnie za rękę i delikatnie ją ścisnął. Nie powiem, że mi się to nie podobało, bo czułam, że jeszcze chwila, a zemdleję ze szczęścia. Jak nic będę musiała to wszystko opowiedzieć Kath. Najlepiej, jeśli to zrobię zaraz po powrocie. Harry'ego pewnie już nie ma, szczególnie, że ostatnio w ogóle nie zostawał na noc.
Półgodziny później dotarliśmy na miejsce. Byliśmy już przy windzie, kiedy Niall nagle się zatrzymał.
- Tutaj się rozstaniemy. - powiedział.
- Nie idziesz na górę? - spytałam, ledwo kryjąc zawód z tego powodu.
- Nie. - odparł. - Obiecałem Liamowi, że jeszcze do niego wpadnę. To była najlepsza randka w moim życiu. - podszedł do mnie bliżej, przytulił i delikatnie pocałował. - Do zobaczenia jutro. - szepnął po chwili i znów mnie pocałował, po czym odsunął się, i wyszedł z budynku.
Westchnęłam ciężko, z trudem łapiąc oddech.
- Tak, to też była moja najlepsza randka w życiu. - szepnęłam do siebie, po czym weszłam do windy.
Wciąż przeżywając na nowo wydarzenia dzisiejszego wieczoru, nie wiele myśląc, poszłam do pokoju Katherine i bez pukania otworzyłam drzwi. To, co za nimi zobaczyłam, uwierzcie mi, jest czymś, co chcę wymazać z pamięci. Otóż Kath i Hazza... przerwałam im w trakcie... Boże, nawet w myślach nie umiem tego opisać. Dobra, powiem to prosto z mostu. Katherine i Harry uprawiali seks, a ja bezceremonialnie im to przerwałam.
Czułam, że cała robię się czerwona, a moja szczęka leży gdzieś na podłodze, razem z ich ubraniami.
- Cześć. - powiedział Harry i uśmiechnął się do mnie.
Kath była równie zażenowana co ja, ale Hazze ta sytuacja najwidoczniej bawiła i nie przeszkadzało mu to, że widzę go półnagiego w tej oto sytuacji.
- Harry, złaź ze mnie. - szepnęła Kate, a ja od razu zakryłam sobie oczy.
- Nie, nie, nie przeszkadzajcie sobie. Już możecie wrócić eee... do tego co robiliście... zanim wam przerwałam. Już... już sobie stąd idę. - jąkałam się, jednocześnie paląc się ze wstydu.
- Ludu,  Megan. To tylko seks. Nie musisz tak panikować. - powiedział Harry cały czas się śmiejąc.
- Przepraszam. - powiedziałam i zanim ktokolwiek coś dodał, dałam dyla do swojego pokoju, w duchu się przeklinając za to, że nie zapukałam.

* Perspektywa Katherine. *

Leżałam na łóżku zakrywając oczy ramieniem, a Harry leżał obok mnie, cały czas zanosząc się śmiechem.
- Przestań rżeć. - powiedziałam poirytowana. - Nie byłabym taka pewna czy nadal byś się śmiał, gdyby to Gemma nam przerwała, a nie Meg. Myślę, że wtedy twoje rozbawienie osiągnęłoby pułap ujemny.
- Cóż, zapewne wtedy nie byłoby mi tak do śmiechu, ale jej mina... - znów zachichotał. - Po prostu była bezcenna.
- Jesteś beznadziejny. - odparłam i zaczęłam stawać z łóżka.
- Dokąd się pani wybiera? - spytał Hazza, oplatając swoje ramiona wokół mojej talii.
- Pod prysznic.
- Tak beze mnie? Mogę się przyłączyć?
- A zasłużyłeś?
- Myślę, że za przerwanie nam w tak mało dogodnym momencie, coś mi się należy. - stwierdził z poważną miną, ale w jego oczach czaiły się iskierki rozbawienia.
- Twój błąd. - zaśmiałam się, uwalniając z jego uścisku i wstając z łóżka. - Za dużo myślisz.
Po tych słowach weszłam do łazienki, w której po chwili był także Harry.
Cóż, ten to sobie nigdy niczego nie odmawia.

_____________________________________________
Kolejny rozdział za nami. Przepraszam, że musieliście na niego tyle czekać, ale najpierw była szkoła i poprawianie ocen, potem przygotowania do wyjazdu do UK, w końcu sam wyjazd trwający 3 tygodnie. Wróciłam do domu dopiero w środę (14.08), ale nie myślcie, że przez wyjazd, rozdział olałam, właśnie większa część tego rozdziału powstała tam. W sumie można powiedzieć, że angielskie powietrze dobrze działa na wenę.
Kiedy kolejny rozdział? Nie mam pojęcia. Jedyne co mogę obiecać to to, że na pewno kolejny rozdział będzie.
Rozdział dedykuje mojej Megan, która jest dla mnie wielką inspiracją w kreowaniu jej postaci. Pamiętam jak jeszcze w zimie rozmawiałyśmy o tym rozdziale. Byłyśmy w tedy w parku, było ciemno i strasznie zimno, ale jednak... dało mi to wielką wskazówkę, co do miejsca, gdzie Niall i Megan po raz pierwszy się pocałują. Dziękuję. xx Love You. xx

Buziaki. xx
~ unromanticgirl

2 komentarze:

  1. O BOŻE O BOŻE O BOŻE
    JAKI FANGIRLING XD
    NIALL I MEG O JEZU
    ORGAZMUJĘ TU, CICHO
    WIEM, ZE JUŻ CI MÓWIŁAM CO I JAK, NO ALE MUSIAŁAM SKOMENTOWAĆ :D
    MOMENT Z HAZZĄ I KATH BYŁ ZAJEBISTY, ŚMIAŁAM SIĘ JAK NIE WIEM :D
    WCIĄŻ CZEKAM AŻ ZAAKTUALIZUJESZ POSTACI ^^
    CZEKAM NA NOELLE, NA ISAACA I NA KATE :D
    SORKI ZA SPOILER, ALE NIE MOGŁAM SIĘ POWSTRZYMAC XD
    DZIĘKI ZA DEDYKA, BTW <3
    TEŻ CIĘ KOCHAM JOŁ
    I CZEKAM NA NIEDZIELĘ HEHESZKY
    NO TO PA ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no nie spodziewałam się ;D Ale jak zawsze cudownie :D

    OdpowiedzUsuń